W Monachium miałem czekać na samolot do Singapuru 3 godziny, ale wszystko niestety się przeciągnęło.
Najpierw okazało się, że samolot jest overbooked, przez co nie wszyscy wejdą na pokład. Ochotnikom, którzy zgodziliby się zrezygnować z lotu, oferowano podróż następnego dnia z Singapore Airlines (zamiast Lufthansy), kolację oraz pokrycie kosztów noclegu (do 600 euro!). Prawie się skusiłem (oczami wyobraźni widziałem pokój hotelowy za 600 euro), ale wolałem nie komplikować podróży. W końcu malezyjscy ajsekerzy myśleli, że przylecę w piątek!
Następnie nad Monachium rozpętała się wielka burza. Wszystkie loty zawieszono, więc musieliśmy poczekać kolejną godzinę. Bardzo fajnie się leci w burzy.