Po ciężkiej pracy postanowiliśmy poświęcić jeden dzień na odpoczynek. Razem z Kasią, Ksenią (Kazaszka) oraz Lily (Wietnamka) pojechaliśmy do Kota Tinggi czyli nad wodospady. Droga nie była tak łatwa, jak myśleliśmy i zajęła nam prawie 3 godziny. Na miejscu trochę sobie pospacerowaliśmy w okolicach wodospadu, a już później praktycznie cały czas się kąpaliśmy. Naprawdę się świetnie bawiłem! Ale po jakimś czasie znudziło nam się latanie po skałach, więc chcieliśmy spróbować jednej z 2 zjeżdżalni wodnych (przy wodospadach jest ośrodek wypoczynkowy, w którym znajduje się kilka atrakcji dla turystów). Niestety okazało się, że ze zjeżdżalni można tylko zjeżdżać na pompowanym kole, które trzeba wypożyczyć. A że trochę szkoda nam było pieniędzy, to zrezygnowaliśmy. Po jakiś 10 minutach podeszła do nas kobieta z obsługi i dała nam koło, mówiąc, że możemy wypróbować za darmo. Skończyło się na tym, że korzystaliśmy z niego cały dzień, a ona nie chciała za to pieniędzy. Naprawdę miejscowi ludzie są bardzo mili dla obcokrajowców!
Około 17 wyruszyliśmy do domu. Dzień bardzo udany, ale niestety mój krem do opalania nie okazał się wystarczająco silny lub wodoodporny i wyprawa skończyła się poparzeniami pleców. Ale i tak było warto!