Geoblog.pl    Cinek    Podróże    60 dni na równiku    Singapore part I
Zwiń mapę
2011
16
lip

Singapore part I

 
Singapur
Singapur, Singapore
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11271 km
 
Planowany na sobotę wyjazd na plażę z resztą praktykantów trochę nie wypalił (część osób musiała zostać w JB, część zmieniła plany, część pojechała w ciemno bez hotelu) więc postanowiłem pojechać na weekend do Singapuru! Razem z Kasią, która również nie pojechała na plażę, zdecydowaliśmy się wyruszyć rano (około 11) i na noc wrócić do JB. Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że Singapur obchodzi 46 urodziny i całe miasto/państwo żyło uroczystościami. Mieliśmy mega szczęście! W Marina Bay, czyli tak w sumie w najważniejszym punkcie Singapuru zorganizowano wielkie przedstawienie dla tysięcy singapurskich dzieci. Wieczorem na wielkiej pływającej scenie odbywały się pokazy. Poza częścią artystyczną była także prezentacja militarnej potęgi Singapuru! Zobaczyłem całą armię singapurską – trochę piechoty, 5 łodzi bojowych, 5 samolotów i 3 helikoptery;)
Singapur jest zupełnie inny niż Malezja. Wszędzie jest czysto, panuje ład i porządek, wszyscy są wylansowani, w metrze każdy jest zajęty swoim ajfonem lub ajpadem. Jest masa terenów zielonych, parków i ogrodów. Poza tym Singapur słynie z bardzo wysokich kar za wykroczenia każdego typu. Nie tylko z kar pieniężnych (jedzenie w metrze lub na stacji = 500 dolarów singapurskich = 1165 zł), ale także cielesnych wziętych żywcem ze średniowiecza. Za nieobyczajne zachowanie grozi chłosta, a za przemyt narkotyków śmierć. Do Singapuru nie można wwieść gumy do żucia. Żadnej się także nie dostanie na terenie kraju. Guma jest zabroniona, ponieważ gdyby ktoś ją wyrzucił na ulicę, powstałaby czarna plama. Ciekawe państwo.
Wracając do mojej wizyty – w ciągu dnia zwiedziliśmy okolice City Hall, czyli dzielnicę kolonialną, a później wybraliśmy się podziwiać sławne wieżowce. Wieczorem oglądaliśmy pokazy przygotowane z okazji święta narodowego. Uroczystości zostały zakończone dwudziestominutowym pokazem sztucznych ogni. Najlepszy jaki w życiu widziałem! Czułem się, jakbym spędzał sylwestra w Singapurze!
Około 22 przekraczaliśmy granicę z Malezją. W centrum imigracyjnym mój paszport sprawdzał okrągły Malezyjczyk, który miał może 28 lat. Oto jak wyglądała nasza rozmowa:

On: Jesteś z Polski?
Ja: Tak
On: Znasz zespół Behemoth?
Ja: Yyyy, tak!
On: Nergal, Adam Darski!
Ja: Błahahahahahaha, nie wiedziałem, że jest taki znany za granicą!
On: Jest, jest!
Ja: Ale ostatnio był na coś chory.
On: Tak, miał chyba raka. Strasznie za nim tęsknimy!

No to już wiem, który polski artysta jest towarem eksportowym;) Szczerze przyznam, że nie spodziewałem się takiej kontroli paszportowej. Naprawdę okrągły Malezyjczyk nie wyglądał na satanistę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 16 wpisów16 15 komentarzy15 151 zdjęć151 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.07.2011 - 29.07.2011